W tym odcinku podcastu szukamy odpowiedzi na pytanie „jak wzmacniać odwagę u dziecka?”. W dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić, że można być nieśmiałym i zdobywać szczyty. Owszem można, ale nieśmiałość nam tego nie ułatwia. Nieśmiałość powoduje, że dużo tracimy, dużo nam umyka. Czy nieśmiałość to zła cecha? Skąd bierze się odwaga? Czy to kompetencja wrodzona czy nabyta?
Jak my rodzicie możemy wspierać nasze dzieci, aby nie bały się wyrażać siebie, mówić o swoich potrzebach i podejmować wyzwania? To właśnie jest odwaga.
O tym, a także o swojej ścieżce od nieśmiałości do odwagi opowiada Kamila Lewicka, której misją jest pomoc w poszukiwaniu odwagi, dzięki której uwolnisz się od leków i zaczniesz żyć naprawdę.
Listen to „Odcinek 15 – Życie wymaga odwagi. Rozmowa z Kamilą Lewicką” on Spreaker.
TEMATY PORUSZANE W DZISIEJSZYM ODCINKU
- Czym jest odwaga?
- O nieśmiałości
- Co tracą nieśmiałe dzieci?
- Odwaga jako kompetencja – wrodzona czy nabyta?
- Sposoby na wspieranie odwagi u dziecka
TRANSKRYPCJA
RJ #15 Życie wymaga odwagi. Jak wzmacniać odwagę u dziecka? Rozmowa z Kamilą Lewicką.
Poniżej znajdziesz zapis piętnastego odcinka podcastu Rodzicem Jestem – „Życie wymaga odwagi. Jak wzmacniać odwagę u dziecka? Rozmowa z Kamilą Lewicką.”
Ściągnij transkrypt w formie PDF.
Cześć!
Witamy Cię w podcaście Rodzicem Jestem.
Nazywam się Sylwia, a ja jestem Ola.
Jeśli chcesz zmienić swoje życie rodzinne na lepsze to zostań z nami. Opowiemy Ci jak czerpać więcej radości z bycia rodzicem i nie odejść od zmysłów. Pokażemy narzędzia, które wykorzystujemy, by budować lepsze relacje w swojej rodzinie. Zdobywaj z nami wiedzę na temat rozwoju, a także korzystaj z praktycznych wskazówek oraz gotowych rozwiązań rekomendowanych przez pedagogów i psychologów dziecięcych.
To co wchodzisz w to? Zapraszamy!
Kim jest nasz gość?
Ola: Gościem piętnastego odcinka podcastu Rodzicem Jestem będzie Kamila Lewicka – coach, mentor i muzyk, a przede wszystkim jak mówi o sobie miłośniczka życia i ludzi. Od 18 lat pracuje z dziećmi i dorosłymi nad wzmacnianiem ich mocnych stron, wspiera w osiąganiu celów i budowaniu pewności siebie. Odwaga to dla niej temat kluczowy, żeby żyć życiem jakiego naprawdę chcemy. Przez 11 lat była dyrektorem społecznej szkoły muzycznej w Warszawie.
Prowadzi swój autorski program wzmacniania dzieci – Akademia Odwagi. Wzruszają ją zmiany jakie zachodzą w ludziach, z którymi pracuje. Poza tym pisze piosenki dla dzieci, biega, kocha polskie morze i lody truskawkowe. Śpiewa recitale z dobrą polską piosenką. Tworzy projekty edukacyjne. Człowiek orkiestra można by rzec.
Dąży do radości we wszystkim co robi. Nazywana Panią od uśmiechu i dobrej energii. Sama przeszła drogę od lęku do odwagi, dlatego tak dobrze rozumie dzieci, które do niej trafiają. Pomaga im wejść na ścieżkę odwagi. I właśnie o tej drodze będziemy dziś rozmawiać z Kamilą.
Zapraszamy Cię do wysłuchania naszej rozmowy – pełnej wzruszeń i uśmiechu.
Sylwia: Cześć Kamila!
Kamila: Cześć, witaj!
Sylwia: Dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie do naszego podcastu. Bardzo nam miło.
Kamila: Ja również bardzo dziękuję. Jestem bardzo ciekawa tej rozmowy i cieszę się z naszego spotkania.
Sylwia: My również. Kamila, chcę z Tobą porozmawiać o dziecięcej nieśmiałości i odwadze. Już wiem, bo zdradziłaś to przed chwilą, że byłaś nieśmiałym dzieckiem. Opowiedz, jak w takim razie, stałaś się tak odważną kobietą.
Kamila była skrajnie nieśmiałym dzieckiem
Kamila: Może najpierw powiem dwa słowa o tym jak to było z tym moim dzieciństwem. Byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem, nawet tak skrajnie nieśmiałym. Nie chodzi o to, że się wstydziłam odezwać u cioci na imieninach, tylko generalnie bałam się ludzi. Wychowywałam się przez pierwsze 4 lata właściwie wśród dorosłych. Potem jak się przenieśliśmy na osiedle, gdzie były dzieci, to dla mnie to był kompletnie nowy świat. Pamiętam jak się czułam wtedy, bo podobnie się czułam właściwie przez cały okres dorastania, aż do studiów. Byłam taka bardzo wycofana.
Mogę opowiedzieć taką sytuację obrazującą to, która miała miejsce jak jeszcze byłam dzieckiem. Grałam na fortepianie od 5 roku życia. Uczyłam się grać. Któregoś dnia mój nauczyciel wezwał moich rodziców na rozmowę i zapytał czy ze mną wszystko jest dobrze, w sensie takim rozwojowym. Mam talent, ćwiczę, tutaj wszystko jest jak najbardziej w porządku, natomiast w ogóle nic nie mówię, nie ma ze mną żadnego kontaktu. To był pierwszy objaw mojego ogromnego wycofania się. Ja się po prostu bałam ludzi, sytuacji.
Taka byłam w dzieciństwie, chociaż zupełnie taka nie chciałam być. Potem jak już byłam bardziej świadoma, trochę starsza, w wieku nastoletnim i dalej w liceum na, to bardzo czułam, że chcę coś powiedzieć. Zawsze miałam dużo do powiedzenia, chciałam się wyrazić, chciałam coś zrobić, a coś takiego we mnie było, że mnie to powstrzymywało. Zawsze wolałam być z tyłu taką szarą myszką.
Pracując z dziećmi wie co one czują
Co jest dosyć ciekawe, bo całe dzieciństwo i wiek dorastania spędziłam w szkole muzycznej, więc ciągle musiałam ćwiczyć wychodzenie na scenę, egzaminy i takie mierzenie się ze strachem. Jednak nie było to moją mocną stroną. To dużo mnie kosztowało. Pamiętam to uczucie dziewczyny, która właśnie siada gdzieś tam z tyłu, boi się nawiązać kontakt. Takie wspomnienie we mnie zostało. Nawet teraz jak o tym mówię, to trochę mi się głos trzęsie. Dlatego myślę, że teraz dobrze mi się pracuje z dziećmi, bo je po prostu rozumiem i wiem co one czują.
Sylwia: Pracujesz z dorosłymi, ale i z dziećmi. Czym jest w ogóle odwaga w kontekście dziecka? Jakbyś to zdefiniowała, bo według definicji jest to śmiała postawa wobec niebezpieczeństwa czy na przykład postępowanie zgodnie ze swoimi przekonaniami bez względu na konsekwencje. A jakbyś Ty zdefiniowała odwagę?
Czym jest odwaga?
Kamila: To co teraz przytoczyłaś to bardziej kojarzy mi się z brawurą, przeze mnie nie do końca akceptowaną. Chyba przez większość rodziców traktowaną z dystansem. Ja postrzegam odwagę jako taką umiejętność, którą można w sobie wyćwiczyć – czego jestem najlepszym przykładem – i odkryć taką umiejętność mówienia o sobie, wyrażania siebie. Mówienia jasno tego co czuję, czego chcę, czego nie chcę i nie tylko grupie bliskich osób, gdy czuję się bezpiecznie, ale też w sytuacjach życia codziennego.
To też podejmowanie wyzwań. Na przykład takie śmiałe, a nawet jeżeli nieśmiałe wchodzenie w wyzwania, a nie wycofywanie się. Chęć do doświadczania nowych rzeczy. Dziecko, które jest odważne, śmiałe chętnie sprawdza czy to jest jego czy to nie jest jego.
Co oznacza, że dziecko jest odważne?
Sylwia: Co oznacza, że dziecko jest odważne? Po czym takie dziecko możemy poznać?
Kamila: Między innymi po tym co powiedziałam przed chwilą. Takie dziecko nie boi się powiedzieć, że czegoś nie chce, coś mu nie odpowiada i nie wejdzie w jakąś sytuację. Albo wręcz przeciwnie potrafi powiedzieć, że coś jest dla niego ważne i tego chce. Śmiało nawiązuje kontakty. Nie boi się rozmów z rówieśnikami. Nie boi się znajdować w nowych grupach, których nie zna.
Takie dziecko nie boi się oceny w takim znaczeniu, że ta ocena nie jest określająca jego. Ono jest w stanie przyjąć, że ktoś go nie lubi i to nie powoduje, że ono nie będzie chciało mieć więcej z tą osobą lub grupą kontaktu. To go nie wycofa. Dziecko, które nie ma odwagi, jest nieśmiałe, schowa się. Nie będzie chciało więcej być w takiej sytuacji.
Sylwia: Dzieci nieśmiałe wiele tracą. Pewnie ze swojego doświadczenia wiesz, że Ciebie też pewne rzeczy ominęły.
Co tracą nieśmiałe dzieci, a co zyskują odważne?
Kamila: Przede wszystkim nabywają takiego lęku. Nieśmiałość to jest jedno, ale ona się w dłuższej perspektywie może przerodzić w lęk, wycofanie z życia i tego co dla nas ważne. Pamiętam siebie, byłam ciągle w takiej niepewności, w poczuciu jakiegoś strachu, że ktoś sobie o mnie coś pomyśli, że nie będę doskonała, ktoś mnie nie zaakceptuje, nie przyjmie. Dzieci to bardzo dobrze czują. Często nie potrafią tego wyartykułować, ale czują to. Więc wycofują się.
Co ich omija? Omijają ich różne atrakcyjne sytuacje – takie prostsze skojarzenie. Mogłyby czegoś fajnego doświadczyć, poznać, gdzieś pojechać, być gdzieś, a nie robią tego, bo się boją. Tracą taką swobodę bycia sobą. Dzieci świetnie potrafią ukrywać różne rzeczy i świetne ukrywają takiego prawdziwego siebie. Tego co czują, co myślą, jakie są. Przyjmują pozy, maski, żeby się wpasować w środowisko w którym są.
Co jest jeszcze takie charakterystyczne to są często dosyć smutne dzieci. Czyli takie, które nie mają naturalnej radości, tylko ciągle są spięte. Nic się złego nie dzieje, a one nie mają w sobie właściwie takiego pozytywnego uśmiechu. To wszystko niestety idzie z nimi i przekłada się na dorosłe życie.
Sylwia: Ja raczej byłam dzieckiem żywym, ale mimo wszystko jak czegoś chciałam, to nie miałam na tyle odwagi, żeby się tego podjąć. Na przykład jakiegoś występu czy udziału w zawodach, konkurencjach. Takie zwykłe prozaiczne rzeczy.
Kamila: Wiele lat pracowałam i nadal pracuję w szkole muzycznej. Przez 11 lat byłam dyrektorem szkoły i bardzo dużo takich dzieciaków widziałam. Naprawdę niczego im nie brakowało, były świetnie przygotowane i chciały bardzo wziąć udział w jakimś koncercie. Były gotowe na to, przychodził moment koncertu i nie wychodziły na scenę nie wiedzieć dlaczego.
Sylwia: Ja bym weszła na scenę, tylko w momencie, gdyby ktoś mnie popchnął do tego.
Czy odwaga jest cechą naturalną?
Sylwia: Czy rodzą się dzieci, które mają odwagę z natury? Czy może wszyscy rodzimy się w jakimś stopniu nieśmiali i dopiero tej kompetencji nabywamy?
Kamila: Ja uważam wręcz odwrotnie, że my rodzimy się wszyscy z odwagą. Rodzimy się z pewnym temperamentem i jakimiś cechami osobowościowymi, które nam tą odwagę podbijają bądź nie. Dziecko rodzi się odważne. Dziecko przychodzi na świat odważne, tylko potem wszystko to co jest dookoła niego kształtuje je – albo tłumi tą naturalną umiejętność i cechę albo wspomaga.
Sylwia: Czy jeżeli my jesteśmy rodzicami nieśmiałymi, skrytymi, to jesteśmy w stanie wychować odważne dziecko?
Kamila: Jest nam na pewno trudniej, bo przykład idzie z góry i dziecko obserwuje rodzica. Tu też mogę opowiedzieć wiele takich sytuacji z moich obserwacji. Dziecko bardzo wyczuwa rodzica.
Zdarzyły mi się takie momenty, kiedy przychodziła do mnie mama czy tata mówiąc, że coś się ważnego szykuje związanego ze szkołą. Widać, że dziecko się denerwuje, że nie chce. Znam dziecko i wiem, że na lekcjach funkcjonuje bez takiego lęku. Denerwuje się, zawsze jest trema przed występem, ale wchodzi na scenę. Rodzic przychodzi i mówi, że to jest ogromny problem. Często przychodzi i mówi to przy dziecku. Dziecko słyszy, że sobie z tym nie poradzi, że to jest dla niego za trudne wyzwanie, że może byśmy coś tutaj zmienili. To jest najgorsza rzecz jaką możemy zrobić jako dorośli. Czyli swoje lęki przekładamy na dzieci.
Oczywiście to nie jest w złej wierze. My dbamy o ich bezpieczeństwo, żeby ich nic złego nie spotkało. To wszystko wynika z dobrej intencji rodzica. Jednak skutek jest taki, że dziecko słyszy, że sobie nie poradzi, jest szansa, że będzie porażka. Słyszy, że to jest super ważne wydarzenie, od którego wiele zależy i ono jest takie odpowiedzialne. To wszystko powoduje, że w nim potęgują się te uczucia. Zamiast się z tym zmierzyć dziecko, które ma taki wzorzec po prostu się wycofuje i często nie podejmuje działań mimo, że z powodzeniem mogłoby sobie poradzić. Rola rodzica jest kluczowa, bo dziecko przynajmniej w tej pierwszej fazie, najwięcej czasu spędza z rodzicami.
Jak wspierać nieśmiałe dziecko?
Sylwia: W jaki sposób, my rodzice, możemy wspierać nasze dziecko, zwłaszcza gdy widzimy, że jest nieśmiałe. Co możemy robić tak na co dzień?
Kamila: Przede wszystkim jestem zwolenniczką tego, żeby zauważać dziecko. Mówię to tak bardzo świadomie, bo dzisiaj my tak bardzo pędzimy, że gdyby przeanalizować nasz dzień i to jak z dziećmi rozmawiamy, jaka jest jakość tego czasu, to najczęściej jest to wyprawienie do szkoły, rozliczenie z tego co było w szkole, przepytanie o różne rzeczy, czasami rozmowy na inny temat, ale coraz rzadziej.
Po pierwsze zauważać dziecko, patrzeć na nie jak ono do nas mówi, patrzeć mu w oczy. Często o tym mówię i piszę, żeby nie bawić się telefonem, gdy dziecko chce coś powiedzieć. Niech ten telewizor nie brzęczy gdzieś w tle. Nie zajmujmy się innymi rzeczami, tylko bądźmy. Jak dziecko do nas przychodzi to doceńmy, że ono chciało do nas przyjść, bo być może za jakiś czas nie będzie chciało. Słuchać bardzo uważnie, dekontrować tą rozmowę, w takim znaczeniu, że jak coś powie to dopytywać, być ciekawym tego.
Zauważać i pytać co jest dla dziecka ważne
Takie proste właściwie codzienne czynności, rzeczy, które gdzieś umykają w tym pędzie i nie skupiamy się na tym. Pytać co jest ważne dla dziecka. Nie pytać tylko o oceny czy o to co tam było na obiad i jak minął dzień. Pytać o to co jest dla niego ważne, co się ważnego wydarzyło. Ważne rzeczy dla niego, jak ono się czuje, czego mu brakuje. Często obserwuje na swoich zajęciach i to jest bardzo często podnoszona rzecz przez dzieci, gdy pytam dlaczego one chcą chodzić na te zajęcia – to mówią, że tutaj mogą opowiedzieć wszystko co jest dla nich ważne. Nie czują się oceniane, czują się wysłuchane. Myślę, że to jest ważne dla dzieci. Już nawet dla tych małych – 7,8,9-letnich, które dopiero nabierają takiej świadomości siebie. To co jeszcze możemy zrobić to zachęcać, a nie zmuszać.
Co zrobić kiedy w dziecku pojawia się lęk?
Sylwia: Jeżeli mamy taką sytuację, że dziecko uczy się grać na pianinie, lubi to. Jednak w pewnym momencie stwierdza, że nie chce już grać, nie chce już tam chodzić, bo się boi. Co robić w tym momencie? Wspierać i dążyć do tego, żeby jednak nadal grało czy inną pasję rozwijało, czy odpuścić?
Kamila: To jest bardzo częsty dylemat rodziców i pedagogów. Myślę, że dobrze jest rozpoznać skąd ten strach. Jeżeli strach się bierze z tego, że na przykład dziecko mało pracuje w domu, nie ćwiczy, jest nieprzygotowane i to w nim powoduje lęki, to tutaj jest praca do wykonania. Nie trzeba go z tej szkoły od razu wypisywać, tylko trzeba trochę przeorganizować dzień.
Natomiast jeżeli ten lęk czy ta niechęć do gry wynika na przykład z tego, że jego po prostu to już nie ciekawi i ono nie chce podejmować takich wyzwań, to warto się zastanowić nad rezygnacją. Ja bym nie zmuszała. Nigdy nie zmuszałam rodziców, żeby dzieci kończyły szkołę, choć jestem zwolenniczką tego, żeby nie zabierać też dziecka pochopnie. To są bardzo indywidualne sytuacje. Tego nie da się jednoznacznie ocenić.
Sylwia: Myślę, że jeśli znamy nasze dziecko na tyle dobrze, to też jesteśmy w stanie wyczuć na ile to jest gorszy dzień. Aczkolwiek nie jest to łatwe, bo każda sytuacja jest inna.
Czasami przychodzą trudności
Kamila: Ja też jestem takim przykładem. Byłam chyba w 5 klasie szkoły podstawowej jak nie chciałam już grać wogóle. Robiłam wszystko, żeby mnie z tej szkoły zwolniono. Nie ćwiczyłam. Starałam się bardzo, żeby był powód do wyrzucenia mnie ze szkoły, ale moi rodzice wtedy powiedzieli nie. Skończysz tą szkołę, bo zostało tam 1,5 roku do końca, a potem zdecydujesz co chcesz dalej. My jednak przez te 5 lat Cię woziliśmy, zainwestowaliśmy w Ciebie czas, finanse itd. To jest ważne. Nie wolno się poddawać. Potrzebna jest pewna konsekwencja.
Pamiętam ten czas jak płakałam przy pianinie, bo inni się bawili, a ja musiałam grać. Jednak wydarzyła się taka rzecz, to trwało kilka miesięcy, taka niechęć do grania, a potem poznałam inną nauczycielkę w szkole i mi się wszystko odmieniło. Do tego stopnia, że skończyłam studia muzyczne i jestem muzykiem też z wykształcenia. A młodsze dzieci bardzo często mają zniechęcenie. Jeżeli to jest incydentalne, to dobrze to puścić mimo uszu tak jak powiedziałaś, że są gorsze momenty. Natomiast jeśli to się przez dłuższy czas powtarza i idzie za tym jeszcze to, że nie idzie to granie, to trzeba zrezygnować. Jest tyle ciekawych rzeczy na świecie, które można robić, że nie każdy musi robić akurat te, które zaczął.
Czy nieśmiałość dziecka powinna niepokoić?
Sylwia: Mówiłaś, że byłaś skrajnie nieśmiały dzieckiem, że było to aż niepokojące. Czy nieśmiałość dziecka powinna nas niepokoić? Czy powinniśmy zauważać jakieś sygnały i coś w tym zakresie robić czy po prostu dziecko samo z tego wyrośnie?
Kamila: To też wszystko zależy. Podstawą jest taka mądra obserwacja rodzica. Jeżeli to jest taka nieśmiałość, że ono się czegoś wstydzi, nie chce gdzieś wyjść, na przykład na scenę, czy powiedzieć wierszyka u babci na urodzinach, to może po prostu ma taką naturę. Nie lubi takich rzeczy i trzeba dać mu wtedy spokój i absolutnie nie zmuszać.
Ostatnio byłam świadkiem takiej sceny w przedszkolu, a propos młodszych dzieci. Była próba przedstawienia, na której była mama. Dziecko bardzo nie chciało brać udziału, płakało, różne sceny się tam odbywały i mama to dziecko zmusiła. Mimo, że dziecko płakało, to i tak postawiła go tam i dziecko z płaczem recytowało swoje kwestie. To już jest przypadek zupełnie skrajny. Nie ma co zmuszać dziecka, bo ono dla mamy to pewnie zrobi, tylko po co.
Takie symptomy, o których mówiłaś, czyli gdy pojawiają się takie fizyczne na poziomie lęku, strachu, kiedy dziecko mówi, że boli go brzuch, boli go głowa, nie chce iść. Odmawia pójścia gdzieś gdzie wcześniej lubiło chodzić. Rezygnuje z jakiś ważnych dla niego rzeczy. Nie chce próbować niczego nowego, nie chce doświadczać. Nie mierzy się z wyzwaniami, odpuszcza bardzo często. To warto się przyjrzeć co za tym idzie i się tym zaopiekować bardziej. To nigdy nie wypływa z niechęci dziecka. Dzieci raczej mają chęć, żeby być gdzieś. Gdy widzimy, że na przykład ucieka, to tam jest coś głębiej.
Sylwia: Czy odwaga i pewność siebie to te same pojęcia?
Kamila: Myślę, że to są różne pojęcia. Pewność siebie to jest wewnętrzna cecha. To jak o sobie myślimy, co o sobie myślimy, jak postrzegamy swoją wartość.Odwaga mnie się bardziej kojarzy z chęcią działania. Czyli taką cechą, która się uwidacznia na zewnątrz. Prędzej czy później wyjdzie w działaniu. Pewność siebie nie musi być działaniem. Może być takim wewnętrznym przekonaniem. że na coś zasługuje, mogę coś osiągnąć. Czuję, że tak jest, a niekoniecznie wykonuję jakieś rzeczy.
Sylwia: Często mówimy o tym, że ważne jest takie poczucie własnej wartości, pewność siebie. Trzeba ją budować od dzieciństwa, bo niskie poczucie wartości sprawia, że jesteśmy w przyszłości nieszczęśliwymi ludźmi. A jak to jest w drugą stronę?
Czy zbyt duża pewność siebie potrafi utrudniać nam życie?
Kamila: Uważam, że lepiej mieć za dużo pewności siebie niż za mało. Jeśli pewność siebie idzie z wartościami, które reprezentujemy, to nie chcę użyć słowa niegrzeczna. Nie chcę też mówić przesadnie, ale jeśli dziecko, które nie ma w tym granic, to zaczyna przekraczać granice. Zaczyna się zachowywać niekoniecznie tak jak trzeba. Wymuszać pewne rzeczy, bo się czuje silne i właśnie pewne siebie. Lepiej mieć więcej niż mniej, ale jeśli przekraczane są takie granice i łamane ogólnie przyjęte zasady, to tu bym ingerowała jednak, żeby to się nie stało bezczelnością w przyszłości.
Sylwia: Czyli wszystko musi być wyważone.
W jaki sposób możemy budować w dziecku poczucie własnej wartości?
Kamila: Jestem gorącą orędowniczką tego, by dawać dziecku po prostu uwagę. Dziecko traci poczucie wartości, ważności, godności siebie, kiedy czuje czy widzi, że jest pomijane, niezauważane, niesłuchane. Mogę też opowiedzieć historię z niedawnych moich zajęć. Dzieci miały takie zadanie u mnie w akademii, żeby na Święta Bożego Narodzenia oprócz prezentów, które sobie szykujemy napisać też miłe słowa osobom, które będą na uroczystości, dać pod choinkę jako prezent i zaobserwować jak dorośli się zachowują dostając coś takiego.
Jedno dziecko, a już minęło sześć miesięcy, ostatnio na zajęciach przypomniało, że jego rodzice jak dostali tą kartkę właściwie nie zwrócili na nią uwagi, przeczytali i odłożyli. Starałam się w obronie tych osób tłumaczyć, że to na pewno wywarło duże wrażenie i było ważne. Może nie okazali tego entuzjastycznie, ale naprawdę w środku nich to zostało i się wzruszyli. A to dziecko odpowiedziało nieprawda, bo potem znalazłem tą kartkę w jakiejś szafce i to nie było dla nich istotne. To dziecko nie zareagowało wtedy przy rodzicach, ale ten przykład też pokazuje jak takie, nawet nie zrobienie czegoś złego, bo nie podejrzewam tych rodziców o złe intencje, ale takie zubożenie ważnej dla dziecka rzeczy spowodowało, że jemu spadło poczucie własnej wartości. Powiedział, że w takim razie on chyba nie jest jednak taki ważny.
Sylwia: My często zapominamy, że dzieci nas obserwują i są doskonałymi obserwatorami.
Czy nadmierne chwalenie pomaga w budowaniu poczucia własnej wartości?
Kamila: Pytanie co to znaczy nadmierne? Uważam, że dobrze jest chwalić i mówić dużo dobrych rzeczy, ale mądrych to znaczy nie zachwycać się wszystkim. Nie wpajać, że dziecko jest najlepsze na całym świecie we wszystkim, bo tak czasami słyszę, że moje dziecko jest świetne w tym i w tamtym. Tylko mówić mu, że jest dobrym człowiekiem takim jakim ono jest niezależnie od osiągnięć. To jest dzisiaj nagminne, że my wartościujemy dziecko i jego osiągnięcia. Jak ma świetne stopnie i jest super z różnych rzeczy, to jest super i jest takie zdolne. A jak nie daj Boże nie osiąga takich wyników, to już nie wiadomo co powiedzieć w towarzystwie. To nie jest najlepsza droga.
Jestem też zwolenniczką tego, żeby wymagać. Chwalić dużo, ale jednak stawiać granice i wymagać. Wtedy dziecko naprawdę czuje się bezpiecznie i też powinno się boksować w tym młodym wieku z różnymi doświadczeniami. Doświadczać odmowy czy braku zgody na coś. To też bardzo buduje jego siłę i taką odwagę do sięgania po to czego naprawdę chce. Wie, że to samo nie przychodzi, tylko musi wykonać jakiś wysiłek. Chwalić tak, absolutnie wspierać, próbować mówić dobrym słowem, ale mądrym dobrym słowem, a nie takimi pochwałkami z każdego możliwego powodu np. że weszło ładnie na scenę.
Najczęstsze błędy rodziców obniżające poczucie własnej wartości u dziecka
Sylwia: Jakie są Twoim zdaniem najczęstsze błędy rodziców, które w przyszłości wpływają na to, że obniżamy nieświadomie poczucie własnej wartości u naszych dzieci?
Kamila: To co teraz obserwuję najczęściej, to chyba stał się taki znak naszych czasów niestety – to zawsze było obecne, ale teraz w tym pędzie i dobie sukcesu to bardzo się mocno uwypukliło – to chwalenie za wynik. Jest świetnie jak dostaniesz piątkę. Często dostaję takie maile od rodziców, jak przesyłam prognozowane oceny z czegoś, to dlaczego tu jest ta czwórka. Wtedy tłumaczę rodzicom, że przecież to jest dobry stopień. Dla rodzica często to nie jest dobry stopień. Czyli nie chwalą za drogę, którą to dziecko przeszło, za wysiłek, który włożyło, tylko za ocenę, która jest wypadkową wielu rzeczy. To najczęściej, podkreślenie osiągnięć i ocen.
Druga rzecz, którą też często obserwuję to jest załatwianie wszystkiego za dziecko. Noszenie za nim wszystkiego, pakowanie go, przynoszenie mu wszystkiego, takie usługiwanie dziecku. Dzisiaj trochę z wygody, bo dorosły zrobi szybciej niż dziecko, ale to w rezultacie też obniża ważność, poczucie sprawczości.
Uważajmy na to jak się zachowujemy przy dziecku
Pokazywanie swojego strachu, to o czym już rozmawiałyśmy, jest bardzo mocne. Jak dziecko widzi, że mama się boi, to od razu odczuwa zagrożenie. Organizuję takie wyjazdy wakacyjne i zdarzyła mi się taka sytuacja. Byliśmy już na dworcu PKP, wszystko było świetnie, dziecko chciało jechać, było radosne i szczęśliwe i nie wsiadło do pociągu. Na dworzec odwiozła je mama, która cała była roztrzęsiona czy ono sobie poradzi, jak tam przeżyje na tym obozie przez 5 dni i dziecko nie wsiadło. Uważajmy na to jak my się zachowujemy.
Mówienie, że coś jest za trudne. Też dosyć często słyszę, że nie wiem czy moje dziecko sobie z tym poradzi. Zdarza się, że porównujemy z innymi dziećmi. To też nie jest najlepsza droga. I to co się pojawiło ostatnio i kilkukrotnie mi się zdarzyło, że za szybko albo w ogóle niepotrzebnie wciągamy dzieci w sprawy dorosłych. Zdarza mi się słyszeć takie rozmowy o jakiś trudnościach w małżeństwie między rodzicami przy dziecku. To dziecko chcąc nie chcąc trochę nabiera takiego lęku, traci poczucie gruntu pod nogami i to naturalnie buduje w nim wycofanie i myślenie, że może nie do końca jestem dobry, muszę zasłużyć.
Nie wciągajmy dzieci w sprawy dorosłych
Sylwia: Ale masz na myśli to, że my jako rodzice wciągamy dziecko w tą dyskusję czy kłócimy się przy dziecku?
Kamila: Mnie się akurat zdarzyło, że rodzic przyszedł do mnie porozmawiać z dzieckiem i zaczął opowiadać mi o swoich historiach osobistych przy dziecku. Wtedy oczywiście przerywam i proszę o inny układ osób w tej rozmowie. Ale zdarza się i jestem pewna, że dzieci słyszą rzeczy, które tak naprawdę nie powinny być przy nich poruszane
Na czym polega Akademia odwagi?
Sylwia: Kamila, powiedz jak wyglądają Twoje warsztaty. Pracujesz z dziećmi właśnie nad odwagą, poczuciem własnej wartości. Co na takich warsztatach robią dzieci?
Kamila: Akurat kończymy pierwszy sezon Akademii odwagi. Akademia odwagi to jest mój autorski program, który powstał w wakacje zeszłego roku. Taki pomysł mi przyszedł do głowy w oparciu o moje doświadczenia. Ja od ponad 18 lat pracuję z dziećmi, z młodzieżą, też z dorosłymi. Uznałam, że dzieci potrzebują wsparcia. To naturalnie ze mnie wypłynęło kiedy pracowałam w szkole muzycznej i tam miałam dzieciaki, który stwierdziłam, że przydałby się takie towarzyszenie nie podkreślające ich braki.
Akademia odwagi to nie jest miejsce dla dzieci, które mają jakieś problemy czy zdiagnozowane rzeczy, nad którymi pracują już na przykład z psychologami. Akademia Odwagi to program, który wzmacnia naturalną siłę dziecka, odwagę, podejmowanie wyzwań, relacji z rówieśnikami. W tym roku pracowałam z dwoma grupami dzieci, z którymi miałam zajęcia zbiorowe 1,5 godzinne dwa razy w miesiącu oraz zajęcia indywidualne. To trwa jeszcze całe 10 miesięcy, to jest taki roczny program.
Nowy sezon Akademii
Natomiast po tym roku mam więcej doświadczenia i więcej refleksji jak to ułożyć, żeby to było bardziej dostępne dla tych, którzy poczują, że dziecku może się to przydać. 1 czerwca ruszają zapisy na nowy sezon od września. Będzie to program 5-cio miesięczny takich spotkań coachingowo-mentoringowych wspierających dzieci w naturalnych predyspozycjach, które mają w sobie, tylko zostało to przytłumione, przykryte różnymi sytuacjami z ich życia. Ja to pomagam wydobyć. Bardzo pięknie po tym roku jak dziecko pracuje, to efekty są super. Jestem wzruszona tym co się tam dzieje.
Sylwia: Do kiedy będą trwały zapisy i gdzie można się zapisać?
Kamila: Ruszają 1 czerwca i już powoli na moim fanpagu Kamila Lewicka Życie wymaga odwagi oraz na mojej stronie internetowej www.kamilalewicka.pl są wszystkie informacje. Zapisy będą trwały do końca wakacji. Mam nadzieję, że szybko się miejsca zapełnią, bo jest bardzo duże zainteresowanie, a ja przewidziałam tylko 18 miejsc na ten moment. To jest praca w 4-6 osobowych grupach, więc takie trzy grupy przewidziałam. Zobaczymy jak sytuacja się potoczy, może będzie więcej. Zobaczę. Zajęcia się odbywają na razie stacjonarnie w Warszawie. Są zapytania o wersję online, ale nie jestem przekonana. Na razie nie ruszy. Dla mnie bezpośredni kontakt jest ważny. Na razie Warszawa. Jeżeli będą chętni z innych miast, to pomyślimy. 1 czerwca startujemy do wyczerpania miejsc.
Sylwia: Na Twoim blogu przeczytałyśmy, że potrzeba odwagi, żeby zachować spokój.
Jaki związek jest między odwagą, a spokojem?
Kamila: Uważam, że żeby zachować spokój w sytuacjach, które nam funduje życie dzisiaj w jego naturze, to naprawdę trzeba odwagi. Na przykład, żeby sprzeciwić się pędowi, który dzisiaj jest w życiu. Albo sprzeciwić się lub zachować spokój w trudnych sytuacjach zawodowych czy osobistych, żeby nie epatować emocjami i nie rozbudowywać tego, tylko myśleć bardziej sercem niż rozumem. Jestem w ogóle zwolenniczką myślenia bardziej sercem niż rozumem. Czy też dopuszczać rozum do głosu, ale jednak bardziej czuć niż kombinować.
Taki spokój w trudnych sytuacjach, bardzo pozwala zachować dystans, pewną równowagę, jasne spojrzenie. Ocenić tę sytuację taką jaką ona jest, a nie przez pryzmat emocji. To bardzo ułatwia i pomaga w rozwiązywaniu trudnych sytuacji. A do tego trzeba odwagi, bo my jesteśmy raczej stworzeniem bodziec-reakcja i jak coś się dzieje, to musimy od razu dać odpowiedź, a to nie zawsze jest dobrym wyjściem.
Sylwia: Pracujesz z rodzicami. Masz jakąś radę dla rodziców jak mogą zachować spokój? My rodzice często mamy sytuacje wymagające dużej odwagi, żeby zachować spokój.
Kamila: Trudne pytanie, ale pytanie bieżące, bo parę razy zostałam nazwana coachem danej rodziny. W sensie, że zajmuję się dzieckiem, ale też relacjami rodzinnymi.
Sylwia: Myślę, że jak zajmujemy się dzieckiem, to tak naprawdę zajmujemy się całą rodziną. To jest naturalne połączenie.
Jak zachować spokój jako rodzic?
Kamila: I to jest bardzo częste pytanie. Rodzice opowiadają mi o różnych sytuacja i pytają co mają zrobić, jak mają się uspokoić. Tak pół żartem, pół serio mówię im, żeby się wyluzowali po prostu. Żeby nie przykładali takiej wielkiej wagi do tych wydarzeń, które się dzieją, bo naprawdę to często nie ma takiego znaczenia czy dziecko zrobi to tak czy siak, czy odezwało się tak czy inaczej. To my dorośli nakładamy to znaczenie i nadajemy temu jakąś wartość wielką, że to jest jakieś wydarzenie albo jedyne słuszne rozwiązanie. Dla kogo?
Może to dziecko czuje inaczej, może jest do czegoś innego stworzone. Nie trzeba się tak spinać, mówiąc kolosalnie. Generalnie namawiam do oddychania i nabrania dystansu. Zastanowienia się czy na pewno ta sytuacja za jakiś czas będzie miała takie znaczenie jakie ma dla teraz. Czy warto z tym dzieckiem tak się szarpać? Nie chodzi o to, żeby go nie informować mądrze, tylko my czasami chcemy to dziecko sobie ulepić na nasze wyobrażenie jakie ono ma być. Ale ono nie ma być takie jak my uważamy, tylko mamy mu pomóc wydobyć z niego takie jakie ono jest, a nie zagłuszać tego.
Czym jest dobry spokój?
Sylwia: Wspominasz też często o czymś takim jak dobry spokój. Możesz wyjaśnić o co chodzi?
Kamila: Dobry spokój to jest spokój, który nie jest biernością. Ja też z natury jestem spokojna i czasami słyszałam, że jestem taka “constans”. To nie jest prawdą. Bardzo wiele rzeczy w sobie przerabiam. Jakby to najprościej ująć, żeby nie opowiadać za dużo. Mam na blogu taki artykuł czym jest właśnie dobry spokój. Ale do tego też trzeba odwagi, żeby nie epatować emocjami. To można wypracować. Ja też jestem tego przykładem. Kiedyś bardziej się szarpałam i mocowałam z życiem.
To jest taki nasz sprzymierzeniec, a nie przeciwnik. To jest takie zaufanie do siebie, do tego co przynosi świat, do przyszłości. Takie przekonanie, że i tak sobie poradzę, cokolwiek by się nie wydarzyło. Oczywiście kształtuje rzeczywistość. Staram się żyć tak jak sobie wymarzyłam, ale biorę pod uwagę, że może być inaczej, co nie znaczy gorzej. I tak wyjdę z tej sytuacji. To jest taka zgoda na siebie.
Sylwia: Taka wewnętrzna siła, która pozwala nam akceptować to co daje świat, życie.
Pogoda ducha
Kamila: Tak, to jest też pogoda ducha, taka radość. Dzisiaj ludzie są tak bardzo naelektryzowani, jest tak dużo negatywnych informacji, wszystkich chcemy oceniać, wszystkim udzielać dobrych rad, bo my byśmy zrobili najlepiej wszystko. A żeby tak czasami się uśmiechnąć. Świat jest jaki jest, róbmy co się da, ale zachowajmy w sobie taką życzliwość. Wierzę, że to jest jedyna rzecz, która może ten świat zmienić. Życzliwość i taka sympatia do ludzi, a nie walka, dyktowanie co kto ma robić. Miejmy otwarte oczy i cieszmy się trochę bardziej. Będzie nam wszystkim łatwiej.
Sylwia: Zdecydowanie tego nam trzeba. Zbliżając się do końca, mogłabyś podsumować czym jest ścieżka odwagi Kamili Lewickiej.
Czym jest ścieżka odwagi Kamili Lewickiej?
Kamila: To jest przede wszystkim i mówię to z całą świadomością po wielu latach pracy nad sobą i dalej jestem na tej ścieżce przepracowywania różnych rzeczy, bo jeszcze nie wszystko zrobiłam w tym zakresie. Jestem w 100% przekonana, że najważniejszą rzeczą jaką zrobiłam na swojej ścieżce wejścia w odwagę, wyjścia z motorycznego lęku o wszystko, to było przyjęcie tego, że ja się boję. Zaakceptowanie tego lęku i nie odpychanie go, nie zagłuszanie go wszystkim, żeby tylko go nie widzieć, nie słyszeć. Pobycie w tym przez chwilę. To jest bardzo wymagające.
Ale właśnie chodzi o to, żeby nie uciekać, tylko chwilę w tym pobyć. Jak już chwilę w tym jesteśmy, to jest bardziej oswojone i zaczynamy widzieć z czego to wypływa. Wtedy możemy się świadomie zająć tym co powoduje lęk. Inaczej to są tylko środki zaradcze. Czegoś się boimy, więc sobie kolejną pracę weźmiemy albo wejdziemy w kolejny związek, ale to i tak nie wyjdzie, bo to jest takie chwilowe lekarstwo, a to co jest w środku zostaje.
Na początku zaakceptujmy to, że się boimy i zawsze się będziemy bać. Postarajmy się zapanować nad tym lękiem i znaleźć dla siebie taką ścieżkę, żeby to co można przepracować, a to co zostanie w nas strachliwe, żeby umieć to objąć, tak żeby to nam nie przeszkadzało.To było moje odkrycie. Boję się i to jest w porządku. To nie jest ze mną coś nie tak, tylko to jest jakaś informacja, że trzeba się tym zająć.
Sylwia: Nie bójmy się bać.
Kamila: Nie, bójmy się, ale róbmy wszystko, żeby żyć fajnie i przyjemnie, bliżej siebie i wszystko będzie dobrze. Człowiek z natury jest bardzo mądry i ma wszystko czego mu potrzeba, tylko nie wierzy w siebie. Co my najczęściej robimy, jeżeli nie wiemy co zrobić albo zaczynamy się bać. Wykonujemy milion telefonów do wszystkich znajomych osób albo pytamy co Ty byś zrobiła. To jest najgorsza rzecz jaką można zrobić. Wtedy oddajemy decyzyjność tym innym osobom, bo chcąc nie chcąc i tak się tym sugerujemy. Namawiam do tego, że jak się boisz, to wyłącz wszystko i posiedź w ciszy. Ten lęk się zmniejszy, będziesz wiedział co zrobić, usłyszysz siebie.
Sylwia: A co można poradzić dziecku kiedy się boi?
Kamila: Jeżeli ma mądrych rodziców, to poradzić, żeby poszło do nich i porozmawiało. U mnie na zajęciach dzieci milczą, mają takie momenty, że siedzą same ze sobą i nic nie robią. I to jest też bardzo fajne. One za tym tęsknią. Na każdych zajęciach chcą to robić. Na pewno bym nie mówiła, żeby się nie bało, tylko że ma prawo się bać. To jest normalne, naturalne i nie ma w tym nic złego, ale mimo tego lęku, żeby spróbowało. Na to się składa wiele rzeczy, to o czym rozmawiałyśmy. To nie jest takie proste.
Sylwia: Zależy od sytuacji i wielu innych czynników. Kamila, teraz tak na sam koniec, powiedz gdzie możemy Cię znaleźć.
Gdzie można znaleźć Kamilę?
Kamila: Można znaleźć mnie w Warszawie na razie i w internecie. Od 9 miesięcy działam w internecie. To jest dla mnie zupełnie nowe, ale pociągające, lubię to. W internecie można mnie znaleźć na Facebooku na moim fanpage, który nazywa się Kamila Lewicka Życie wymaga odwagi. Bardzo zapraszam, tam wszystko na bieżąco można poczytać o mnie i tym co robię. To czym się zajmuję, co można ode mnie wziąć i jak skorzystać z pracy ze mną jest na stronie www.kamilalewicka.pl. To są takie dwa miejsca, gdzie można się ze mną spotkać.
Sylwia: Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas. Życzę Ci wielu podopiecznych na Twojej ścieżce odwagi i powodzenia w tym co robisz, bo robisz to świetnie.
Kamila: Bardzo serdecznie dziękuję. Dziękuję za zaproszenie i było mi bardzo miło. Mam nadzieję, że osoby, które słuchają wezmą coś dla siebie. Jeżeli czujecie, że moge być przewodnikiem na Waszej ścieżce albo chcecie mnie poznać, to serdecznie zapraszam. Zawsze chętnie porozmawiam. Bardzo Ci dziękuję za te życzenia. Czuję, że to jest wartościowe, dobre i mam coś do dania światu, więc próbuję to ubrać w słowa i zachęcić, żebyśmy się mniej bali, a więcej zaufali sobie.
Sylwia: Świetnie. Wszystkiego dobrego i powodzenia. Dziękuję Ci jeszcze raz.
Kamila: Wzajemnie. Dziękuję i wszystkiego dobrego.
Podsumowanie
Ola: Gościem dzisiejszego odcinka była Kamila Lewicka. Kamila opowiedziała historię swojej nieśmiałości. Przełomowym momentem, który pozwolił Kamili nabrać odwagi było to przyzwolenie na odczuwanie strachu.
Według naszego gościa dziecko odważne śmiało nawiązuje kontakty i nie boi się mówić o swoich potrzebach, potrafi odmówić, wie czego chce. Natomiast dzieci nieśmiałe dużo tracą. Nie doświadczają nowych rzeczy. Nieśmiałość przeradza się w lęk, a dziecko wycofuje się. Dzieci nieśmiałe są spięte i często smutne. Według Kamili wszyscy rodzą się z odwagą, tylko świat kształtuje tę cechę – tłumi lub potęguje.
Poświęcaj uwagę dziecku
Najlepszym sposobem na wzmacnianie odwagi u dziecka według Kamili jest poświęcanie dziecku uwagi, mądre chwalenie i zachęcanie. Często my rodzice potęgujemy lęki u dzieci poprzez mówienie, że coś jest za trudne, przez nasz strach i obawy, że dziecko sobie nie poradzi. Czy obciążanie dziecka problemami dorosłych.
Kamila zdefiniowała związek między odwagą i spokojem. Uważa, że potrzeba odwagi, żeby zachować spokój. Pomaga w tym kierowanie się sercem. Doradziła też jak my rodzice możemy zachować spokój. Pół żartem, pół serio po prostu trzeba wyluzować, bo często to my rodzice nakładamy pewnym zdarzeniom, zachowaniom wygórowane znaczenie, a wystarczy nabrać dystansu.
Dziękujemy Ci za wysłuchanie i mamy nadzieję, że ta rozmowa będzie dla Ciebie drogowskazem jak wejść na ścieżkę odwagi. A jeżeli chcesz więcej przydatnych materiałów do pracy z odwagą, pobierz prezent przygotowany przez nas specjalnie dla słuchaczy naszego podcastu. Znajdziesz w nim praktyczne sposoby jak wspierać odważne zachowania u dziecka. Możesz go pobrać ze strony www.rodzicemjestem.pl pod ostatnim odcinkiem o odwadze. Do usłyszenia.
To był podcast Rodzicem Jestem. Dziękujemy za wysłuchanie. Po więcej zapraszamy na fanpage Rodzicielski Drogowskaz, stronę podcastu www.rodzicemjestem.pl oraz blog www.rodzicielskidrogowskaz.pl. Jeśli spodobał Ci się podcast zostaw swoją opinię na iTunes. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że to co robimy ma sens. Do usłyszenia!